Jesteśmy młodym, mieszanym małżeństwem. Ja jestem Polką, mój mąż Duszan jest Serbem. Ślub wzięliśmy w ciągu tygodnia, w trampkach i jeansach. Uwielbiamy podróżować, a razem z nami nasze psy: Ględa i Junior. Ględa zwiedziła z nami kilkanaście krajów, prawie całą Europę, a jej 8 szczeniąt jeszcze w brzuszku przejechały ponad 5 tysięcy kilometrów, z Anglii do Polski, przez Serbię i Macedonię, zdobywając z mamą championaty na wystawach.
W Serbii mieszkaliśmy ponad 3 lata, tam też pojawił się nasz pierwszy pon, a jako drugi w całym kraju - Ględa Dziechcinek. Zanim zdecyowaliśmy się na pona mieliśmy wspaniałego psa, kudłatego mieszańca o imieniu Montoja. Montoja obdarzony był niesamowitą inteligencją i był nam bardzo oddany. Zanim trafił do nas mieszkał na ulicy, dwa razy potrącił go samochód, nie widział na jedno oko i kulał. Chodził bez smyczy i nigdy nie sprawiał żadnych problemów. Był bardzo do nas przywiązany, niestety mimo ogromnej miłości odszedł w bardzo młodym wieku. Nazwa naszej hodowli PONTOYA jest właśnie od imienia Montoja.
Zaczęliśmy marzyć o ponie, bo znowu chcieliśmy kudłatego psa, tak inteligentnego jak Montoja. Prawie rok czekaliśmy na Ględusie, która spełniła nasze wszystkie oczekiwania, a dała nam i nawet więcej - prawdziwą ponią miłość i wierność. Chcieliśmy psa wystawowego, również do hodowli. W Serbii rasa nie była popularna, więc z radością promowaliśmy pona na wystawach, jak i spacerach. Miłością do ponów zaraziła nas również Beata z hodowli Dziechcinek, która zaufała nam i Ględusia zamieszkała tak daleko od Polski. Do dziś jest dla nas skarbnicą wiedzy na temat ponów i jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą okazaną pomoc. Taki hodowca to prawdziwy skarb.
Kiedy Ględusia skończyła rok spontanicznie zdecydowaliśmy się zamieszkać w innym kraju. Spakowaliśmy się w jeden samochód i z namiotem i śpiworami wyruszyliśmy przed siebie do przepięknej Norwegii. Ględusia uwielbiała życie na łonie natury, z radością pływała w lodowatej wodzie, spała w małym namiocie i pilnowała nas przed dziką zwierzyną. Po kilku miesiącach wędrówki przyjechaliśmy do Anglii, tu zostaliśmy na jakiś czas, w malowniczym miasteczku Wallingford nad Tamizą, gdzie mieszkała Agatha Christie.
Tutaj przyjechał do nas Junior Dziechcinek, bratanek Ględy, który wniósł dużo radości i szaleństw do naszego domu. Junior rośnie na pięknego psa, mimo młodego wieku osiągnał dużo sukcesów wystawowych na Crufts 2017 wygrał klasę juniorów, również na finałach wygrał grupę psów pasterskich. Junior rozpoczął także treningi pasienia pod okiem doświadczonego trenera z ogromną wiedzą, który reprezentował Wielką Brytanię na międzynarodowych zawodach pasienia. Junior robi duże postępy, mimo, że narazie jest jeszcze młodym psem. Ględa wystaw tak bardzo nie polubiła, ale wiele razy, jeszcze jako amatorzy mieliśmy powód do dumy. W Serbii w wieku 10 miesięcy Ględa dwa razy na finałach staneła na podium, również bardzo szybko zdobyła Młodzieżowy Championat Serbii, a także ukończyła Championat Serbii i Championat Macedonii. Na największej wystawie na świecie w Anglii Crufts w 2016 roku zajęła drugie miejsce w klasie pośredniej, z doskonałym opisem od cenionego sędziego, a na wystawie klubowej polskich owczarków nizinnych w Anglii wygrała swoją klasę. Na wystawie Championship w Bath 2016 zdobyła Reserve Best of Bitch na 24 zgłoszone pony, a na wystawie w Chippenham 2016 doszła do finałów zajmując drugie miejsce w grupie psów pasterskich! Obecnie Ględa trenuje agility, a na wystawy nie jeździ już tak często. Również po raz pierwszy została mamą dużej gromadki szczeniąt. Ona ciągle nas zaskakuje, a jest jeszcze taka młoda.
W Anglii zajmuję się wyprowadzaniem psów jak i również ich całodobową opieką. Moje pony dni spędzają w towarzystwie innych psów na długich spacerach po lasach i polach. Codziennie uczę się rozumieć język psów i ich zachowania. To niesamowite, że każdy z nich jest inną osobowością i ile nauczyło mnie przebywanie z obcymi psami. Moje pony pomagają mi w pracy, konflikty zdarzają się bardzo rzadko, a na spacerach prawie zawsze jest 6 psów puszczonych luzem. Uwielbiam nasze stado i czas spędzony razem na łonie natury. Zawsze marzyliśmy o domu pełnym psów. Psy są członkami naszej rodziny, dając nam ogromną radość i ucząc nas obowiązków. Jesteśmy przyjaciółmi, dbamy o siebie, kłócimy, obrażamy, godzimy...dzielimy razem te dobre i złe chwile. Szczenięta wychowują się u nas w warunkach domowych, obdarzone sa miłością i całodobową opieką. Chcielibyśmy aby trafiły do kochających domów i były psami aktywnymi. Chcemy popularyzować naszą polską rasę. Mamy też nadzieję, że mnóstwo nowych osób zakocha się w ponach tak jak my, wtedy to co robimy będzie miało sens.
Zapraszamy również do odwiedzin!